Jakie możliwości daje firma Pekabex, gdy i sami pracownicy chcą się rozwijać? O swojej ścieżce zawodowej opowiada nam Patryk, który od niedawna pełni funkcję majstra produkcji w zakładzie w Bielsku-Białej.
Od czego się zaczęła Twoja praca zawodowa?
Przyszedłem tu do pracy jak miałem 20 lat, w październiku 2012 r., po tym jak Pekabex wykupił bielski zakład w maju 2012 r. Pamiętam, że na początku był chaos, ekipa była mieszana, wiele osób jeszcze bez doświadczenia. Wiele się od tego czasu zmieniło. Ja sam zaczynałem pracę bez wiedzy i doświadczenia, zastanawiałem się wtedy jak to wszystko jest montowane czy zaprojektowane, dochodziłem do tego powoli, a dzisiaj jestem już świadomy co produkujemy. W listopadzie 2022 ukończyłem studia budowlane, podwyższyłem kwalifikacje, awansowałem na majstra produkcji. Nie było to łatwe, bo w międzyczasie przyszedł na świat mój syn, ale dzięki pomocy żony daliśmy radę. Fakt że pracuję już w tym zawodzie, dużo mi pomógł na studiach: praktykę już miałem i do tego dołożyłem wiedzę teoretyczną. Mam nadzieję, że może w przyszłości uda mi się jeszcze zrobić uprawnienia i dalej awansować w firmie. Do projektowania na pewno się nie nadaję, raczej nie wyobrażam sobie pracy siedzącej, przy komputerze, lubię być w ruchu i jak się coś dzieje. W tym roku mamy dużo projektów realizowanych przez Pekabex w naszych okolicach, też w generalnym wykonawstwie, więc może udałoby się zdobyć praktykę na budowie.
Co zmieniło się w fabryce w Bielsku przez te lata, od kiedy tu pracujesz, z Twojego punktu widzenia?
Weszła automatyzacja, np. wózki do wywożenia elementów, drot na placu (suwnica samojezdna), do form mamy doprowadzone sprężone powietrze, co bardzo ułatwia pracę przy nabijaniu listw fazowych. Dbamy o porządki: kiedyś myślało się tylko o produkcji, a teraz jest już inne podejście – też do tego, co jest wokół. Wzrasta wiedza i doświadczenie naszych ludzi, są coraz lepiej wyszkoleni, więc praca idzie sprawniej. Został rozbudowany magazyn centralny, powstały struktury. Szkolenia z Green Belt, w których część z załogi mogła brać udział, także przyniosły efekty, powstały tablice do spotkań, więcej rozmawia się o problemach i w miarę możliwości je rozwiązujemy.
Mamy też zakupionych sporo narzędzi, które ułatwiają pracę np. z Hilti, Makity – mamy zakrętarki, dzięki czemu nie musimy chodzić z kluczami i ręcznie dokręcać, jak kiedyś. Teraz są sprzęty na akumulator, które na koniec dnia chowamy do szafek, w których się ładują.
Czym teraz żyje bielska fabryka?
Jakieś 80% naszej obecnej pracy to bardzo duża inwestycja Stadionu Miejskiego w Katowicach. Na pewno odczuwamy z tego powodu dumę. Gdy budowaliśmy stadion w Tychach, to potem koledzy specjalnie pojechali na mecz, żeby zobaczyć jak się wszystko udało. Dla nas to było ważne, może mniej dla naszych pracowników obcokrajowców, oni tak tego nie czuli. Przez te 10 lat było też dużo różnych innych inwestycji, w których tworzeniu brałem udział, ale jednak to stadiony najbardziej rzucają się w oczy, jako duże projekty – a więc te wymienione już Tychy, stadion w Bielsku-Białej czy elementy do budowy stadionu narodowego w Warszawie oraz miejskiego w Wrocławiu.
Jak się pracuje w środowisku międzynarodowym?
Obecnie większość pracujących u nas kolegów z Ukrainy to osoby przebywające tu już od dość dawna, więc mają dobrze opanowany język i się dogadujemy. Jeśli trafi się ktoś ze słabszą znajomością języka, to tak dobieramy brygady, żeby był ktoś z lepszą znajomością polskiego, żeby mogli sobie tłumaczyć nawzajem. Trudniej mają koledzy z Gruzji. Nie raz trzeba pokazać coś fizycznie, bo inaczej się nie udaje.
Jakie dalsze zmiany w najbliższych latach według Ciebie są ważne dla Waszego zespołu?
Chciałbym, żebyśmy dalej rozwijali automatyzację, żeby maszyny jak najbardziej pomagały naszym pracownikom, żeby dzięki temu pracownicy wychodzili stąd na koniec dnia niezmęczeni, a zaplanowaną pracę udawało się zrobić w zaplanowanym czasie. Szczególnie to jest widoczne gdy mamy takie duże projekty, podczas których pracujemy na 3 zmiany, też nocną, kiedy się odbywa ewakuacja elementów.
Zmieniamy u nas organizację pracy, planujemy podzielić nawy, za które będą odpowiedzialni poszczególni brygadziści. Chcemy przeorganizować im stanowiska pracy, żeby były bardziej funkcjonalne, i z których będą mogli zarządzać swoją ekipą.
Ze względu na duże obłożenie mamy teraz problemy z magazynowaniem, momentami hala jest zapełniona, plac nie jest w stanie odbierać, więc elementy kumulują się na hali. Po jakimś czasie wyjeżdżają na budowę, robi się miejsce na placu, koledzy przyjmują od nas elementy, i działamy dalej. Ratuje nas fakt, że elementy można składować w górę. Ale dokupiliśmy ziemię, planowana jest rozbudowa, więc może się tu jeszcze trochę u nas zadziać, mamy kierunek rozwoju. Będą tam potrzebne osoby kierujące, automatyzacja, będą wprowadzone innowacje, więc mamy o czym myśleć.
Z czego jesteście zadowoleni jako Zespół, Ty jako majster?
Zmieniamy się jakościowo, jakość elementów jest coraz lepsza, jest większy porządek na hali, przeszkolenie załogi dużo daje. Moi pracownicy uczą się ode mnie, i jeszcze dalej rozszerzają wiedzę. To cieszy, że moje kilkuletnie doświadczenie nie idzie w las. Zawsze radzę nowym pracownikom, żeby dużo pytali, żeby się nie bali pytać, mamy nawet takie motto, że lepiej zapytać dwa razy, niż potem mieć kłopot. Do wielu rzeczy dochodzimy sami, ale też zdarzają się szkolenia z firmami zewnętrznymi, np. z systemów kotwienia ocieplenia w ścianach. Jest też wymiana wiedzy pomiędzy naszymi zakładami. Chociaż Bielsko jest najmniejsze z wszystkich fabryk Pekabex, to mimo wszystko nasze wyniki produkcyjne są zadawalające, więc i my jesteśmy zadowoleni.